Narodziny Wenus astrologicznej

Od razu powiem na wstępie, że napisania tego tekstu zmotywował mnie entuzjazm i pomysłowość Mirosława Czylka autora stron, które mają w nazwie “Gwiazdologia”, co wynikło z bardzo miłej rozmowy. A to już jest domeną Wenus.

Zastanawialiśmy się nad symboliką astrologiczną w malarstwie. Podczas moich studiów na kierunku związanym z malarstwem miałam zajęcia pod tytułem “historia koloru”. Jakkolwiek tajemniczo by to nie brzmiało było to po prostu zajęcia z historii sztuki, ale pod kątem symboliki koloru, motywu i ich użycia w malarstwie europejskim od starożytności, poprzez średniowiecze aż do współczesności. Z punktu widzenia współczesnego rynku pracy umiejętności te są nawet mniej niż przydatne, bo sztuka to jest takie dziwne coś, co wystawiane jest w galeriach i traktowane z wielkim namaszczeniem. Przyjęło się też, że człowiek współczesny sztuki nie rozumie, nie ceni albo jeśli ma ze sztuką jakiś kontakt, to jest to oglądanie sztucznie podrasowanego teledysku celebrytki na portalu plotkarskim albo wysłuchanie piosenki dożynkowej w stylu disco polo. Ci bardziej ambitni słuchają metalu i chodzą w glanach albo zupełnie ignorują sieczkę lansowaną w mediach.

Żeby zrozumieć czym jest tak naprawdę sztuka malarska spróbujcie namalować bogaty w symbolikę  technicznie niezły obraz farbami olejnymi. Mało komu się to udaje, a ja  postanowiłam opisać astrologicznie jeden z moich ulubionych obrazów, który jest już właściwie ikoną sztuki, ale mało osób tak naprawdę wie o co  z nim chodzi, bo albo nie uważali na lekcji plastyki albo w czasie, gdy pani w szkole tłumaczyła o Boticellim, to odrabiali w tym zadanie z matematyki.

Trudno w ogóle zrozumieć jakiekolwiek malarstwo bez znajomości pewnych zasad kompozycji, stylu i języka symbolicznego danej epoki. Bo każde dzieło zanurzone jest w nurcie czasu, w którym powstawało.  Dla nas współczesnych postacie z obrazów Boticellego mogą wydawać się dziwnie nieproporcjonalne, całość dość nienaturalna i mocno odrealniona. Nie jest to współczesny hiperrealizm, ale malarstwo renesansowe i przedstawienie postaci nawiązujące do mitologii.

Twórcy i uczeni czasów renensansu byli doskonale wyedukowani w symbolice i mitologii. Każdy kolor, odcień, detal i poza na obrazach starych mistrzów mają swoje znaczenie symboliczne i nie są tą ot tam jakieś tam postacie, ale figury symboliczne języka metafory i alegorii. Tamte obrazy miały coś przedstawiać, opowiadać historię, czegoś uczyć. Sztuka średniowieczna, renesansowa, barokowa, klasyczna czy romantyczna zawsze nawiązywała do mitologii i całokształtu kultury.

Madonna zawsze prawie nosi niebieskie i czerwone szaty, bo błękit to boskość i niebo, a czerwień krew i cierpienie Chrystusa.

Artyści i ich odbiorcy byli biegli w mitologii i doskonale wyedukowani, jak byśmy to dziś nazwali, pod względem humanistycznym.

Sztuka i styl danej epoki zawsze odzwierciedlają czas, w jakim powstają.

Bez muzyki, malarstwa, tańca życie nasze na tym łez padole byłoby uciążliwie nieznośnym. Szuka i moda (Wenus) są zakorzenione w danej rzeczywistości, ale jednocześnie są od niej oderwaniem. Bo linia Baran – Waga (ASC – DESC) to przyjemność i ku przyjemności się biegnie zamiast mozolnie wspinać po osi symbolizującej osiągnięcia i status (IC – MC) jak pisze Jarosław Gronert. Ponieważ do mitologii nawiązuje astrologia, a sztuka nawiązuje do mitologii, to sztuka też ma mnóstwo odniesień astrologicznych i często obrazy i rzeźby niezrozumiałe z punktu widzenia przeciętnego człowieka możemy odbierać w pełni, gdy odniesiemy ich treść do mitologii bądź idąc dalej do astrologii. Przecież artyści doskonale znali symbolikę astrologiczną. Było to dla ludzi tamtych czasów coś równie normalnego jak dla nas układ Mendelejewa albo internetowe emitkony. Drzewiej bywało, że wszyscy jarali się alchemią niczym my dziś nowymi tabletami albo iphonami.

Nie było reklamy prasowej ani Photoshopa więc zamiast grafików komputerowych możni tego świata mecenasowali artystom, którzy byli taką ówczesną wersją speców od wizerunku i musieli ładnie namalować motywy, które zabawiłyby dość wyrafinowanych odbiorców czyli ówczesnych oligarchów.

Włoski artysta Sandro Boticelli namalował bardzo słynny nawet i dziś, a może bardziej niż wtedy obraz pt. “Narodziny Wenus”.

Jak sama nazwa wykazuje obraz przedstawia narodziny mitologicznej Wenus. Wenus to naturalny władca Wagi należącej do żywiołu powietrza i jakości kardynalnej. Myślę, że obraz Boticellego jest taki słynny, bo Boticelli świadomie bądź nie doskonale oddał w nim klimat archetypu wenusowego.  Wenus jego jest trochę po średniowiecznemu jeszcze zdeformowana, ale ładna, skromna (albo udaje taką), powietrzna  lekka, bajkowa i zmienna. Kiedy patrzę na ten obraz, to wydaje mi się, że ta Wenus waha się zanim uleci w powietrze, na pewno jej ciało jest jest miłe w dotyku. Archetyp Wagi – piękno, niezdecydowanie, płochość, ulotność.

Obraz podzielony jest na trzy grupy postaci, dwójkę skrzydlatych zefirków (Bliźnięta i pierwsza faza powietrzna), Wenus na samym środku (Waga – druga faza powietrzna)  i kobietę w kwiecistym stroju (Wodnik?) próbującą zakryć czerwoną szatą już i tak jakby zawstydzoną swoją nagością jakby niepewną Wenus stojącą na środku muszli i wyłaniającej się z morza.

Po lewej stronie postacie skrzydlatych wicherków choć są dwie, to kojarzą się z bryłą jedności dwóch istot zjednoczonych objęciami w całość. Zefirki – aniołki dmuchają na Wenus lekkim wiaterkiem rozwiewającym jej włosy, a wokół unoszą się niczym powabna perfuma kwiaty na wietrze. W mojej spaczonej astrogicznie głowie od razu tych dwóch nieco gejowatych anielskich chłopców skojarzyło mi się ze znakiem Bliźniąt. Jest ich dwóch, ale tworzą jakby jedną postać wyróżniają się zwartą bryłą na tle obrazu.

Dalej kolejny znak triady powietrznej to samotna Wenus stojąca w muszli pływającej po morzu. Wenus oczywiście symbolizuje wartości związane ze znakiem Wagi czyli partnerstwo, przyjemność, sojusze, ale też niezdecydowanie, delikatność, chwiejność, seksualność, w pewien przekorny sposób niby skromna Wenus wyzywa linią swego  miękkiego ciała , żeby ją dotknąć i posmakować jej dziewiczej niewinności. Niby zakrywa ręką kawałek piersi, ale widać dokładnie drugą. Zarówno stojąca po środku muszli Wenus jakby zastanawiała się “co ja tutaj robię?” jak i niewinne trochę trzpiotowate i figlarnie rozwiewające jej włosy zefirki ewidentnie można przyporządkować do fazy Bliźniąt (gdzie archetypem jest osoba ruchliwa, ciekawska, ale i nieco roztrzepana, taki Piotruś Pan – w książce bohater też lata!) Wenus jest już nieco bardziej na ziemi, ale jednak nie, bo stoi samotnie na muszli pływającej po brzegu, jest jakby w takim przejściu od dziecięcości do dojrzałości.

Trzecią postacią obrazu jest kobieta całkowicie jakby już ucywilizowana i udomowiona, nie unosi się nad ziemią jak dwa wiatry pędziwiatry, ale odziana jest  w suknię i próbuje zakryć naszą Wenus kwiecistą szatą w kolorze czerwonym.

Pamiętajmy, że w dawnym malartwie każdy kolor i motyw ma znaczenie. Czerwień symbolizuje cielesność, pożądanie, krew, cierpienie, ofiarę. Ta szata to jakby zachęta  do bardziej wyrafinowanego sposobu uwodzenia ale i konieczności przyjęcia pewnych norm społecznych związanych z okiełznaniem pożądania i pierwotnych instynktów. Przecież Wenus nie może stać naga, tak jak każda kobieta i mężczyzna stroją się na swój sposób przed zalotami i przyodziewają na siebie przeróżne, perfumy, postawy, maski społeczne i szaty, wszystko musi się odbyć w ramach ustalonego rytuału. Nie można przecież ot tak rzucić się na taką skromną i delikatną Wenus obcesowo jak gbur. Lepiej uwieść ją i oczarować tak, żeby się sama oddała.

W fazie Wodnika żywioł powietrza znajduje najwyższą sublimację, Wodnik w archetypie jest  aseksualny i mocno intelektualny. Wydaje się jakby był ponad te wszystkie ziemskie rozkosze myśląc ciągle o wyższych ideach i choć nogami na ziemi, to z głową w chmurach. Wodnik jest piątym sektorem dla Wagi, dopiero w fazie Wodnika Wenus może bawić się konwencją zalotów i gry towarzyskiej. Przejść na wyższy poziom rozwoju, gdzie nie liczy się pożądanie i cielesność, a ważne są przyjaźń i wspólna idea. W Wodniku ludzi wiążą ze sobą nie cielesne żądze, ale wspólne pasje i podobne ideały, bo Wodnik to dobrowolne łączenie się z innymi, tak jak sami sobie dobieramy przyjaciół.

 

Powietrzny Wodnik symbolizowany jest w astrologicznym języku przez dwie fale. Spójrzmy na symbol Wodnika, a teraz jeszcze raz spójrzmy na dziwnie regularne fale na wodzie… Dziwne prawda? A może nie dziwne tylko zupełnie metaforyczne.

Ta Wenus to nie jest dojrzała kobieta ani księżycowa matka matrona (Księżyc i Rak symbol matki i żony, a także żołądka, bo żona ma karmić, ale kochanka dawać przyjemności alkowy, a niekoniecznie już podawać obiad  swemu wybrankowi)  z wyraźnie zaznaczonymi atrybutami kobiecości w postaci wydatnych bioder i piersi, które już ssało niemowlę  Wenus Boticellego jest młodą, ładną kanonami Renesansu dziewczyną, która dopiero weszła w wiek kobiecy. To Wenus dziewica stojąca na muszli.

Morze jest tu spokojne, ale przecież potrafi być zmienne, groźne i ryczące furią sztormu i pożerających statki zaborczych fal. Choć delikatne fale wabią, to przecież mogą przerażać swoją siłą. Kobiecość potrafi zatrwożyć w swym zaborczym wydaniu, pewnie dlatego w połowie Afryki Azji pokutuje barbarzynski zwyczaj okaleczenia dziewczynek,  bo przecież między nogami kobiety mieszka diabeł..a niejednego wojownika (Marsa) rozbroiła swym powabem i oplatając niczym bluszcz i unieruchomiła w uścisku urocza Wenus.

Melodyjna i płynna linia definiująca postacie malowane przez Boticellego to przejaw charakterystyczny dla tego mistrza malarstwa. W obrazie daje się niemalże odczuć zmysłowość, ale i pewne tajemnicze oddalenie, jakby te postaci pochodziły z innego lepszego idealnego świata.

Być może trzecia postać na obrazie, kobiety po prawej, która zakrywa suknie może symbolizować Wodnika, a może coś, czego symbolikę rozumiał tylko sam autor. Nie dowiemy się nigdy. Ta kobieta w szacie po prawej jest dość skupiona i trochę chłodna jak Wodnik, który w swej zmienności i wybieganiu w przyszłość jest w gruncie rzeczy bardzo stały.

Obraz utrzymany jest w klimacie Wenus, lekkość, zwiewność, harmonia, elegancja, przyjemność. Główna postać jest młodziutką dziewczyną, astrologicznie Wenus jest symbolem młodej i ładnej kobiety. Botticelli bardzo dokładnie odwzorował archetyp.

W micie greckim Afrodyta czyli  rzymska Wenus wyłoniła się z morskiej piany (Wodnik). Hezjod pisał w Teogoniił, że kiedy odcięte sierpem genitalia Uranosa ( Wodnik – władca przestworzy) wpadły do morza w pobliżu Cypru, woda otoczyła je białą pianą, z której następnie wyłoniła się przepiękna Afrodyta (Wenus). W micie Uranosa pokonał Kronos  czyli Saturn, a Saturn to czas, który w końcu doprowadza do skostnienia każdą rewolucję (Wodnik) i czyni inicjatorów buntu starcami.

W astrologii Waga (władca Wenus) jest w kwadraturze (konflikt) z surowym Koziorożcem. Wenus nie ma wiele wspólnego z władzą i karierą reprezentowaną przez Koziorożca, otoczona kwiatami i wypachniona wonnymi olejkami Wenus nie lubi się wspinać po wyboistej i pełnej trudów ścieżce kariery.

Wenus Boticellego jest delikatna i subtelna, przypomina nimfę. Jeśli wierzyć danym z internetu to artysta urodził się 1 marca, a rok 1445 podaje wiele źródeł, co do dnia trudno mieć pewność. Jeśli jednak byłby to 1 marca, to artysta miałby Słonce i Marsa w znaku rozmarzonych i tajemniczych Ryb i takie tez są jego obrazy – ulotne i tajemnicze.

źródła:

internet

“Sztuka świata” t. 5, Wydawnictwo Arkady

“Klucze do astrologii” – Hajo Banzhaf i Anna Haebler, Wydawnictwo Ars Scripti – 2

3 Replies to “Narodziny Wenus astrologicznej”

  1. Dziękuję za ten wpis. Czytanie było wyjątkowłą przyjemnością, zwłaszcza, że jest to jeden z moich ulubionych obrazów. 🙂

    Pozdrawiam.

  2. ” Przyjęło się też, że człowiek współczesny sztuki nie rozumie, nie ceni albo jeśli ma ze sztuką jakiś kontakt, to jest to oglądanie sztucznie podrasowanego teledysku celebrytki na portalu plotkarskim albo wysłuchanie piosenki dożynkowej w stylu disco polo. Ci bardziej ambitni słuchają metalu i chodzą w glanach albo zupełnie ignorują sieczkę lansowaną w mediach.”
    A teraz wypadałoby przedstawić dowody na to że słuchający metalu są bardziej ambitni od słuchających disco polo.Ze znanych mi osób u słuchających disco polo ambicja przeważa.1 z tych metalowców to wręcz ze środowisk”więziennych” z którym lepiej się nie spotykać.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Top